Czy medyczna marihuana zostanie wycofana z aptek? Pacjent vs. Spectrum Cannabis.
Firma Spectrum Cannabis złożyła doniesienie na policję w sprawie szantażu. Pacjent, który zakupił lek sprzedawany przez spółkę chciał zwrotu kosztów za słabej jakości lek – stężenie THC było niższe niż informacja na opakowaniu. Dla przedstawiciela firmy Spectrum Cannabis jest to równoznaczne z groźbą.
Kilka dni temu pojawił się artykuł w Gazecie Prawnej Polski menedżer kanadyjskiej spółki Spectrum Cannabis udzielił wywiadu, w którym podejrzewa, iż jego spółka mogła paść ofiarą zaplanowanej akcji. – Moje podejrzenie wzbudził podmiot zlecający badania laboratoryjne, które miały rzekomo potwierdzić złą jakość marihuany. To organizacja Wolne Konopie, która jest wsparciem dla pacjentów, ale też zarabia na sprzedaży produktów na bazie canabisu – mówi Tomasz Witkowski w wywiadzie dla Gazety Prawnej.
Z mojej strony pragnę dodać, iz jest to ta sama organizacja, która od lat walczyła o legalizację marihuany medycznej, współtworzyła projekt ustawy regulującej status medycznej marihuany, czyli poniekąd umożliwiła handel marihuana medyczna w Polsce na czym Spectrum Cannabis zarabia.
Około 2 tygodnie temu, pacjent używający medycznej marihuany Red no.2, miał zastrzeżenia co do jakości drugiej partii leku. Pierwsza partia medycznej marihuany Spectrum Cannabis wyglądała całkiem w porządku. Działanie również nie wzbudzało zastrzeżeń – Mateusz gościł w naszym programie WeedWeek, w którym przeprowadziliśmy ‘recenzję’ produktu.
Niestety druga partia suszu wzbudziła podejrzenia Mateusza. Inny wygląd, zapach, smak a kwiaty mocno pokruszone, przesuszone, zawierające sporo łodyg i liści. “Tak nie może wyglądać produkt farmaceutyczny” – mówi Przemek Zawadzki w swoim materiale dotyczącym tego problemu.
Przedstawiciel Spectrum Cannabis twierdzi, iż jest szantażowany, dlatego złożył doniesienie na policji – Chodzi o e-maile, które otrzymujemy – tłumaczy Tomasz Witkowski, – Autor wiadomości, domniemany klient, powołuje się na rzekome różnice między poszczególnymi partiami naszych konopi i wylicza koszty, jakie podobno z tego tytułu poniósł, szacowane na 2,5 tys. zł. Żąda od nas podjęcia konkretnych działań, czyli w domyśle wypłaty odszkodowania. W przeciwnym razie, jak zostało podkreślone kilkukrotnie w e-mailach, sprawą zostaną zainteresowane. Robi to, jak tłumaczy, w ramach reklamacji – tłumaczy przedstawiciel spółki.